Forum Forum o psach i koniach Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Cezar - niewidomy collie

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum o psach i koniach Strona Główna -> Psy w potrzebie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Wikta
Administrator
Administrator



Dołączył: 08 Lip 2007
Posty: 1187
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z nienacka... :)

PostWysłany: Pon 14:58, 24 Wrz 2007    Temat postu: Cezar - niewidomy collie

Cezar przyjechał do hoteliku w Niepołomicach ze schroniska w Orzechowcach.

Jest pięknym dużym (ok.40kg) kolaczkiem , który prawdopodobnie właśnie przez to, że nie widzi (lub widzi tylko kontury) stracił dom. A ja go pokochałam od momentu kiedy pierwszy raz zobaczyłam go na zdjęciu.
Nie ukrywam, że Cezar wystawił moje uczucia na ciężką próbę podczas transportu, ale dzisiaj kiedy z perspektywy czasu patrzę na jego reakcje to się nie dziwię. Czuje się bezbronny a ludzie którzy wcześniej się nim „opiekowali” z całą pewnością nie zapewniali mu poczucia bezpieczeństwa.
Cezara odbierałam z domu od Beatki (becia66) która była tak miła i podwiozła go do Rzeszowa.
Cezar po przyjeździe poszedł grzecznie ze mną na spacer i lekko się uspokoił, ale to były tylko pozory spokoju. W ogrodzie zaczął zachowywać się agresywnie.
Pies ok. 40kg i ja próbująca opanować sytuację.
Cezar pięknie reaguje na każdy najmniejszy mój ruch smyczą i w pewnym momencie podchodzi i capie zębami. On nie gryzie, bo gdyby chciał to by mnie zjadł, ale kąsa i to bardzo dotkliwie.
Wytrzymałam do czwartego ataku, byłam cały czas spokojna; piąty raz o mało nie przepłaciłam pogryzieniem twarzy ponieważ stało się to w samochodzie, kiedy nie miałam możliwości szybkiej reakcji i odciągnięcia go od siebie.
W tym momencie strasznie się wkurzyłam i przywiązałam go pod dachem z dala od ludzi, dając jemu i sobie czas na ochłonięcie. Ale nie pomogło, w żaden sposób nie mogłam opanować sytuacji.
Oczywiście, zaraz po pierwszym ataku skontaktowaliśmy się z weterynarzem co mu podać na uspokojenie. Ale jego rada z Relanium 5 w ilości jedna sztuka to w wypadku Cezara śmiech.
Pies nie reagował na żaden środek uspakajający i to w dawkach końskich.
Cezar był dosłownie naćpany a reakcje były takie same.
W końcu stwierdziłam, że zadzwonię do Pani Halinki ze schroniska w Rzeszowie i poproszę o pomoc.
Zawzięłam się, że psa do schroniska nie oddam, muszę znaleźć jakieś rozwiązanie.
Pani Halinka zareagowała natychmiast. Przyjechała Pani Dr Sochacka która Cezara uśpiła, ale i tak czterech chłopa walczyło z nim w tym czasie.
Kiedy już leżał spokojnie i spał byłam szczęśliwa. Miałam nadzieję, że szczęśliwie ten horror się skończył.
I wtedy usłyszałam od weta, że zawsze istnieje niebezpieczeństwo, że pies żywy do Krakowa nie dojedzie.
Były to najdłuższe dwie godziny w moim życiu, nie pamiętam takiego stresu jak w czasie tej podróży.
Świadomość, że chcę ratować psa i mogę tym przyczynić się do jego śmierci była okropna, już chyba bym wolała aby przez całą drogę mnie gryzł niżby miał umrzeć.
Na szczęście dojechaliśmy do Niepołomic szczęśliwie a kiedy Cezar był już w kojcu i „chciał mnie zjeść” to jak się domyślacie byłam bardzo szczęśliwa, że wraca do równowagi.
Teraz pozostaje nam tylko „walka” z jego niepewnością, stresem i lękami a później znalezienie dla Cezara takiego domu jakie mają inne nasze niewidome kolaczki.
Kontakt w sprawie Cezara:
Irena
012 641-97-02
500-18-19-20

==============================================
Osobny wpis z podziękowaniami!!!

Lista osób która walczyła i pomagała mi w przypadku Cezara jest bardzo długa , to dzięki nim udało się wyciągnąć kolejnego niewidomego kolaczka ze schroniska:
Dziękuję :
· Lucynce W. która znowu pomaga i sponsoruje niewidomego Cezara.
· ROMI (Romeczkowi) za to, że sytuacji awaryjnej z transportem bez wahania pojechał ze mną do Rzeszowa
· Becia66 (Beatce) oraz jej mężowi Bogdanowi za gościnę i niewiarygodną pomoc kiedy już traciłam wiarę, że z Rzeszowa wyjadę.
· Pani Halince Derwisz oraz dr. Sochackiej za natychmiastową pomoc i opiekę weterynaryjną nad Cezarem.
· Dziewczynom z Niepołomic (Bożence i Paulince) za to, że są takie kochane i za gorącą zupkę po moim powrocie z Rzeszowa.
__________________















Wklejam tutaj prosbe w sprawie niewidomego CEZARA

Cytat:
Zwracam się z gorącą prośbą do wszystkich osób na forum collie o pomoc dla Cezara!!
Mam na imię Irena i może mnie znacie z niektórych wątków na forum, ponieważ pomagam w opiece nad kolaczkami w potrzebie. Opiekuję się nimi w hoteliku w Niepołomicach i szukam dla nich domów.
Miałam już nie raz kłopoty, trudne przypadki psiaków do adopcji jak np. znany z pewnością Mawi z Mielca, który po pięciu latach w schronisku ma cudowny, kochający dom i zachowuje się idealnie jak przystało na kolaczka. Ale w tej chwili trafiłam na przypadek Cezara (niektórzy nawet się cieszą, że trafiło to na mnie), który jest psem agresywnym. Prawdopodobnie pies był bity i źle traktowany i potrzebuje dużo czasu i pracy aby odzyskał zaufanie do człowieka. Na dodatek jest niewidomy.
Cezar przyjechał do hoteliku w Niepołomicach ze schroniska w Orzechowcach.
Całą historię jego zachowania opisuję na Dogo i przesyłam Wam link do tej strony.
[link widoczny dla zalogowanych]
Bardzo proszę o założenie jego wątku również na forum i pomoc.
Pobyt w hotelu Cezara jest sponsorowany przez Lucynkę, zresztą jak wszystkie kolaczki w największej biedzie i jego Lucynka nie zostawiła bez opieki, ale w tej chwili uważam, że muszę zwrócić się do Was o pomoc. I nie dlatego, że Lucynka odmówiła pomocy, ale dlatego, że uważam po prostu za niestosowne i nieeleganckie zwracanie się do Lucynki o kolejną pomoc finansową. Znam dokładnie wkład Lucynki w budowę schroniska w Gaju ( budowa schroniska od zera) i skalę Jej wydatków na ten cel oraz skalę wkładu finansowego w utrzymywanie innych kolaczków w Polsce. Dlatego wybaczcie, ale zwracam się bezpośrednio do Was o zbiórkę na szkolenie dla Cezara.
Cezar będzie z całą pewnością wymagał pracy ze szkoleniowcem przez kilka miesięcy.
Nie jest to pies z którym poradzi sobie wolontariusz z dużym nawet doświadczeniem, rozmawiałam nawet z człowiekiem który pracuje z agresywnymi psami, ale od razu powiedział, że na podstawie opisu zachowania Cezara on nie podejmuje się nigdy pracy z psem, ale prosi o pomoc szkoleniowca.
Pewnie ktoś zaraz pomyśli, że skoro pies zachowuje się agresywnie to najlepiej go uśpić, ale ja nigdy nie załamuję rąk. Dla mnie to szczególne wyzwanie, uważam, że skoro człowiek doprowadził swoim postępowaniem i zachowaniem psa do takiej sytuacji i zachowań to również człowiek musi mu pomóc. Nie chcę i nie zostawię Cezara, bo znowu jest to kolejny niewidomy kolaczek w którym się zakochałam. A że jest agresywny? Cóż może kiedyś zobaczycie ciotkę Irenę na zdjęciu z Cezarkiem jak go całuje po pyszczku?
Mam nadzieję, że tak będzie.
Bardzo jeszcze raz proszę Forum Collie o pomoc finansową dla Cezara.
Pozdrawiam,
Irena Karcz
Kontakt:
012 641-97-02 lub 500-18-19-20


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum o psach i koniach Strona Główna -> Psy w potrzebie Wszystkie czasy w strefie GMT
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Forum.
Regulamin